niedziela, 14 października 2018

Dwa pastelowe słodziaki i moje 18 urodziny

W dzisiejszym poście będzie trochę gadania, które nie jest związane z lalkami, więc jeżeli kogoś nie interesuje to śmiało zapraszam na same zdjęcia. Jeżeli jednak chcesz zostać ze mną i przeczytać te moje wypociny to bardzo mnie to cieszy. 
Otóż 25 sierpnia skończyłam 18 lat. Czy czuję się teraz dorosła? Ani trochę. Nadal jestem tą samą, wiecznie zestresowaną dziewczynką, z niestabilną psychiką, kolorowymi włosami i miłością do wszystkiego co błyszczące. Nadal słucham kiepskiej muzyki, piję zieloną herbatę i większość czasu spędzam w internecie. Nadal dużo płaczę i zbyt emocjonalnie reaguję na rzeczy, które są mało istotne. Ale jednak coś się zmieniło. Nie będę się tu rozpisywać na temat problemów jakie miałam, ale teraz mogę powiedzieć jedno. Jestem zdrowa. I jestem silniejsza. I mam przy sobie ludzi, którzy w razie potrzeby zawsze złapią mnie za ręce i wyciągną na górę. I tutaj, z tego miejsca chciałabym powiedzieć wszystkim, którzy teraz czują, że nic nie ma sensu. Będzie dobrze. Za tydzień, za miesiąc, za rok, za 5 lat. Ale w końcu będzie dobrze. I warto na to poczekać. Warto dalej walczyć. Bo za jakiś czas będziesz w zupełnie innym miejscu. I spojrzysz wstecz z dumą, przypominając sobie ile udało Ci się przetrwać. I będziesz nie do zniszczenia. 
A teraz w ramach osłodzenia trochę tych ciężkich myśli zapraszam na zdjęcia. Miała być sama Brooklyn, ale wtrącił się też starszy braciszek - Denis. 









piątek, 10 sierpnia 2018

Nowa stara lalka.

Dzień dobry, dzień dobry :)
Dzisiejszy post będzie trochę sentymentalny, z góry przepraszam.
Przychodzę dzisiaj do Was ze zdjęciami mojej pierwszej lalki. Lalki, która pod koniec sierpnia będzie u mnie 5 lat. I muszę Wam powiedzieć, że to jak dynamicznie zmieniały się moje uczucia do niej jest niesamowite. Najpierw była wielka miłość. Kupiłam obitsu. Jeszcze więcej miłości. Długo potem zmieniłam jej wiga. I tu zaczęły się schody. Ile razy planowałam ją sprzedać... Oczy zmieniałam jej już... 11 razy? Może 12. W niektórych jej nawet nie pokazywałam, bo ciągle coś mi nie odpowiadało. Ostatnio już podjęłam decyzję. Sprzedaję ją. I tylko dzięki mojej najcudowniejszej przyjaciółce postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Długo myślałam co z nią zrobić. Aż nagle wszystko przyszło samo. Igła, nitka, trochę ścinków znalezionych w pokoju. Nowe imię, które również pojawiło się nagle. Naciągnęłam jej wiga niżej na czoło. I tak Jessica, z dziwnymi oczami i w dziwnych ciuszkach przemieniła się w Zero. Moją śliczną dziewczynkę. I teraz już wiem na pewno, że warto było męczyć się te wszystkie lata, żeby w końcu ożywić uczucie, którym kiedyś ją darzyłam. Czeka nas jeszcze zmiana obitsu, bo to obecne jest luźne w każdym możliwym miejscu (co widać na zdjęciach). W najbliższych dniach załatwimy matowienie pyszczka, wkleimy oczka na stałe. I będę mogła śmiało powiedzieć, że jestem z niej dumna. Chociaż tak naprawdę już jestem. 







Dziękuję za uwagę.


sobota, 21 lipca 2018

Mały aniołek

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Drugiej części posta z meetu jednak nie będzie, gdyż jestem osobą leniwą. Ale za to mam dzisiaj dla Was zdjęcia mojej maleńkiej Brooklyn. Jak możecie zauważyć przecięłam jej odrobinkę grzywkę i kocham ją jeszcze bardziej.
Zapraszam :)



 Żuczek na włosach. I fajnie. 




Jako bonus wrzucam jeszcze kiepskiej jakości zdjęcie z parapetu.


Dziękujemy za uwagę i do zobaczenia w następnym poście! Mam przygotowane naprawdę sporo zdjęć, więc może wreszcie trochę odkurzymy to smutne miejsce.
Baj.


sobota, 2 czerwca 2018

Katowickie spotkanie lalkowe pt.1

Jestem świetną blogerką. Nie ma co.
Dzień dobry kochani!
Z racji tego, że wszyscy już dawno zdążyli dodać posty z meeta i wszyscy już o nim zapomnieli - teraz ja.
Otóż 12 maja w Katowicach odbyło się lalkowe spotkanie z kilkoma cudnymi osobami. Moniką, AlexPolą, Kamilą, Wiktorią, Dżemą, Pauliną, Nell i Martyną. Jeżeli kogoś bloga nie wpisałam, a takiego posiada to podlinkujcie, bo już się zgubiłam.
Muszę przyznać, że bardzo stresowałam się przed spotkaniem, jednak dzień upłynął w świetnej atmosferze i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się jechać. Nie mogę się doczekać kolejnego meetu.

A teraz zapraszam na zdjęcia. Zrobiłam ich 166, ale do pokazania nadaje się kilka. No cóż.

Eeeeee...
Jednak mała zmiana planów. Podzielę ten post na dwie części. Jedną dzisiaj, drugą pewnie za miesiąc.
Także zapraszam na pierwszą połowę zdjęć ^^


Zacznijmy może od przepięknej Cayenne należącej do Alex. Jest to zdecydowanie moje największe lalkowe marzenie i nie posiadałam się ze szczęścia mając ją w łapkach.






Tutaj mój Denis i Fennel Alex. Kocham lalkowych chłopców i ogólnie to shipuję ich razem ok





Channamon, o jejciu. Cud miód orzeszki. Zaraz po Cayenne miałam ją najdłużej w rękach.









Trzy panienki powyżej to cudowne customy autorstwa Martyny :)





Wspomnę jeszcze o Brie, z którą Alex cały dzień chodziła na rękach i okazywała jej uczucia.












Wybaczcie, że nie podpisałam wszystkich lalek, ale nie chciałam robić nadmiaru tekstu. Każdy wie co jego i to się liczy.
Chciałabym jeszcze podziękować jednej z osób obecnych na meecie, która zupełnie nieświadomie bardzo poprawiła mi moje mniemanie o sobie i uświadomiła, że każdy ma jakąś przeszłość i nie można się całe życie z tym chować.
A teraz dziękuję za uwagę. I do zobaczenia w kolejnym poście ♥